niedziela, 15 listopada 2009
Niedzielny poranek na Targowej. Widok z trzeciego piętra na studnię naszej kamienicy.
Piętro trzecie - starsza pani karmi gołębie siedzące ciągle na jej parapecie. Gdy długo nie wygląda dobijają się do niej i zaglądają w szpary między firankami. Piętro drugie - brak oznak życia (zasłonięte okna jakąś przybrudzoną szmatą, na balkonie doniczki z ziemią i zaschniętymi roślinami. Piętro trzecie - zawsze czysto, flaga biało-czerwona wystawiona na balkon. Półpiętro (schody) - coś się zaświeciło - to płomień. Widzę dwie zakapturzone osoby, jedna to chyba dziewczyna. Mają rozłożone różne przedmioty na parapecie. Podgrzewają coś na łyżce, potem wyciąga strzykawkę. Odpakowuje - nowa. Ona (może on, nie wiem) dostaje strzała w rękę i wychodzi. Koleś jeszcze trochę się krząta, strzał, wychodzi. Pani z trzeciego piętra uśmiecha się, mówimy sobie dzień dobry. Odchodzę od okna. Pada deszcz, ale i tak wyjdę z domu. Pola ma parasolkę różową w kropki, a Mikołaj żółtą. Będzie miło..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
▼
2009
(178)
-
▼
listopada
(18)
- Andrzejki w przedszkolu
- Powikłania po grypie..
- Pediatra w przychodni
- Eksperyment nocnikowy pod znakiem zapytania.
- Bank na całe życie.
- Zmiana fryzurki
- Ala od kotów.
- Niedzielny poranek na Targowej. Widok z trzeciego ...
- Już w grudniu Libera będzie w Zachęcie
- Jest nadzieja
- Uległam. A może poległam.
- Eksperyment nocnikowy. C. d.
- Przyszła Tosia
- Miasto jest sztuczne.
- Nowy gatunek w naszym domu.
- Jest postęp malutki
- Zapalenie ucha
- Odkryłam cudowny lek...
- ► października (11)
-
▼
listopada
(18)
3 komentarze:
No to ciekawie tam masz... Sądziłam, że ładujący na klatkach schodowych przeszli już do lamusa.
Bo tu jest lamus.
To zresztą nie pierwszy raz. Kiedyś mijałam na schodach gościa ze strzykawką w ręku, który lewitował i wydawał agonalne dźwięki. Jak doszłam do domu i zadzwoniłam do sąsiadki, a ona wyszła na schody, to on już się zbierał w całkiem normalnym stanie.
Prześlij komentarz