piątek, 20 listopada 2009
Eksperyment nocnikowy pod znakiem zapytania.
Ręce mi opadają. Już ponad dwa tygodnie trwa oduczanie Poli sikania gdzie popadnie, a ona zupełnie nie zwraca uwagi na to gdzie sika. Jedyny postęp polega na tym, że już nie protestuje, gdy jej podstawię nocnik, tylko siada, choć nie zawsze efektywnie. Nie ma jednak mowy o tym, żeby sama na to wpadła. Miewam czasem myśli że to nie ma sensu, przecież i tak kiedyś się nauczy - dorośli nie chodzą z pampersami - jak to kiedyś powiedziała mi Sasza.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
▼
2009
(178)
-
▼
listopada
(18)
- Andrzejki w przedszkolu
- Powikłania po grypie..
- Pediatra w przychodni
- Eksperyment nocnikowy pod znakiem zapytania.
- Bank na całe życie.
- Zmiana fryzurki
- Ala od kotów.
- Niedzielny poranek na Targowej. Widok z trzeciego ...
- Już w grudniu Libera będzie w Zachęcie
- Jest nadzieja
- Uległam. A może poległam.
- Eksperyment nocnikowy. C. d.
- Przyszła Tosia
- Miasto jest sztuczne.
- Nowy gatunek w naszym domu.
- Jest postęp malutki
- Zapalenie ucha
- Odkryłam cudowny lek...
- ► października (11)
-
▼
listopada
(18)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz