środa, 11 lutego 2009

przy myciu naczyń można pomyśleć

Najpierw wkurzał mnie Mikołaj bo się ślamazarzył z ubieraniem i wszyscy się spocili. Później byłam zła że tak wieje i że znów Poli uszy zachorują. Następnie Asz wjechał mi wózkiem w piszczele, co mnie oczywiście zezłościło, że nie uważa. Później gdy myłam naczynia rękawy opadały mi i się moczyły co doprowadzało mnie do przekleństw. I wtedy nagle pomyślałam sobie jaka jestem szczęśliwa, że wkurzam się na takie pierdoły, a nie np na to, że mam chore ciężko dziecko albo mąż mi zginął w wypadku albo sama mam raka, bo nie mam ani nic takiego się nie stało.. No i od razu przestało mnie wszystko wkurzać.

Brak komentarzy: