czwartek, 27 sierpnia 2009

Oszczędzamy. A raczej zdobywamy żywność.

Właśnie zrobiłam pierwszy dżem w moim życiu. Najpierw znaleźliśmy opuszczone działki na których jest pełno drzew węgierkowych. Połowa spleśniała albo robaczywa ale reszta spoko. Myślę że jest niezły ten dżem, zobaczymy czy się nie zepsuje w słoikach. Powinnam je jeszcze zagotować, czyli fachowo mówiąc spasteryzować, ale to olałam. W końcu jest 3:26. Fajnie było robić ten dżem. Przeczytałam jedną czwartą książki o Monecie w trakcie gotowania śliwek.

Brak komentarzy: