czwartek, 23 kwietnia 2009

Trudna wolność. I o macierzyństwie.

Z pochodzenia i z przekonania jestem kundlem. Kundle mają w życiu źle i dobrze. Z jednej strony, w odróżnieniu od psów rasowych, nie muszą nosić ciężkich, wysadzanych kamieniami namordników, nie muszą służyć, nie muszą przynosić gazety, nie ,muszą pracować w policji ani pozować do fotografii. Łączą się w stada niecząsto a uczestnictwo w tych stadach jest u nich całkowicie dobrowlone. Bywją jednak chwile, kiedy kundle dostają kompleksów. Przechodzi się na przykład koło wystawy psów rasowych, a tam achy i ochy, jupitery, piękne kobiety i nierzadko jakiś kąsek do zjedzenia. Czuje się wtedy coś w rodzaju zazdrości w sercu.
Agnieszka Osiecka "Galeria potworów".

Jak się przebywa kolejny, cały dzień z dziećmi to mózg się przestawia jakoś. Niby jest wrażliwy ale chyba od tego mówienia zdaniami pojedynczymi i wyraźnie i powtarzania jakoś tępieje. A rano miałam tyle pomysłów i chęci do działania. Musiałam jednak przez parę godzin zajmować się karmieniem i zabawianiem półtora leniej dziewczynki no i znów to otępienie przyszło.

No to może jeszcze ciąg dalszy cytatu:
"Tak samo jest z nami z ludźmi. Wystarczy żeby ktoś było chociaż trochę nietypowy, żeby miał bałagan w życiu albo, jak ja, stłuczone lusterko, a już zamiast przy wigilijnym stole, ląduje w kawiarni "Miś" albo "Sądecka", obok drugiej takiej samej kupy nieszczęścia. Czasem się człowiek czuje z tym świetnie, czasem nie bardzo. Kiedyś taka bufetowa w "kawiarni dyżurnej", całą duszą będąca już przy swoim karpiu, wrzasnęła na cały głos: "A żeby was wszystkich pokręciło!" A przecież gwiazdka już była na niebie i opłatek poświęcony!"

Dalej też ciekawie ale już mi sie nie chce przpisywać.

Brak komentarzy: